Wypowiedź o konieczności trzymania się z dala od sądów oraz że tylko szaleńcy nie korzystają z sądownictwa polubownego pojawiają się przy wnioskach płynących z Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Powyższe wnioski skłaniają do refleksji. Dla mnie sprawa jest jasna – lepiej do sądów nie chodzić. Sądzenie się w sprawach gospodarczych to z reguły efekt nieporozumienia, niezrozumienia, a czasem po prostu nieuczciwości. Sądzenie się, to tak czy inaczej strata pieniędzy i czasu. Lepiej rozwijać biznes niż spędzać czas na salach sądowych. Oczywista oczywistość. Tyle tylko, że marzenie o świecie bez sporów, to marzenie ściętej głowy. Spory były, są i będą. Problem w tym, jak je sprawnie rozsądzać.