„Kiedy przedsiębiorca (nie) przychodzi do sądu” – Felieton mecenasa Piotra Jeżółkowskiego dla Rzeczpospolitej

Sformułowanie „biznesie trzymaj się z dala od sądów” jest zawsze aktualne, nie tylko w czasach, kiedy wymiar sprawiedliwości paraliżują braki kadrowe. Stwierdzenie zaś, że tylko wariat korzysta z sądownictwa powszechnego, to jak mówienie, że tylko wariat korzysta z metra.

 

Wypowiedź o konieczności trzymania się z dala od sądów oraz że tylko szaleńcy nie korzystają z sądownictwa polubownego pojawiają się przy wnioskach płynących z Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Powyższe wnioski skłaniają do refleksji. Dla mnie sprawa jest jasna – lepiej do sądów nie chodzić. Sądzenie się w sprawach gospodarczych to z reguły efekt nieporozumienia, niezrozumienia, a czasem po prostu nieuczciwości. Sądzenie się, to tak czy inaczej strata pieniędzy i czasu. Lepiej rozwijać biznes niż spędzać czas na salach sądowych. Oczywista oczywistość. Tyle tylko, że marzenie o świecie bez sporów, to marzenie ściętej głowy. Spory były, są i będą. Problem w tym, jak je sprawnie rozsądzać.

Przeczytaj cały felieton mecenasa Piotra Jeżółkowskiego w dziale Prawo internetowego wydania Reczpospolitej – https://bit.ly/2LMg5ur

 

Print Friendly, PDF & Email